Przejdź do głównej zawartości

#1(29) Cienie, K. Creagh

Nevermore: Cienie - Kelly Creagh

"Wzywały mnie rozpaczliwie z górnej szuflady twojej komody. Rozumiesz... Po za tym nie wiedziałam, jak długo cię nie będzie, więc co miałam zrobić? Umrzeć z głodu?"


Nevermore to książka o niezwykłym klimacie, po lekturze jej pierwszej części - Kruk, o czym wspomniałam w jej recenzji potrzebowałam chwili na złapanie oddechu przy czymś lżejszym. Jednak jest to taka pozycja, która nie pozwala zapomnieć o sobie na długo. Z częścią Cienie, było trochę podobnie jak w powyższym cytacie. Ta książka wzywała mnie rozpaczliwie z półki. Po za tym nie wiedziałam, co było dalej, to co miałam zrobić? Umrzeć z ciekawości? Wybrałam prostsze rozwiązanie przeczytać.

"Sny stają się jawą..."


Po tym jak Varen zniknął, uwięziony w snach Edgara Allana Poego.  W koszmarnym świecie wykreowanym przez te sny. Zmieniona nie do poznania Isobel sprawia wrażenie jak gdyby wraz z Varenem w świecie snów, zostawiła cząstkę siebie.  Dziewczyna żyje teraz tylko nadzieją na jego odnalezienie. Co dla odmiany jest trudne do zaakceptowania przez jej otoczenie. A jedynym cieniem szansy na odnalezienie chłopaka zdaje się być wyprawa do Baltimore na spotkanie z tajemniczym Czcicielem poety. Czy dotarcie tam dokąd zmierza przyniesie oczekiwany efekt? Tym razem przyjdzie jej się zmierzyć z tym co stworzył zdradzony i opuszczony umysł chłopaka. Czy uda jej się to przezwyciężyć? Czy Varen, któremu obiecała, że wróci, nadal ma w sobie odrobinę wiary w jej uczucia? 

W tej części autorka utrzymuje wysoki poziom znany z  pierwszej części. Wydarzenia, które spotykają bohaterów nadal osadzone są w ciemnym, mocnym i bardzo mrocznym klimacie. Pozytywnym zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się w tej części, za sprawą Gwen, odrobiny humoru i młodzieńczego dowcipu. Zakończenie również całkiem nieprzewidywalne sprawia, że mimo skończenia książki myślami częściowo pozostaje jeszcze w jej świecie. Tym razem żałując, że nie mam pod ręką kolejnej, bo gotowa jestem już teraz wyruszyć w te świat znów. Powinnam może się przyznać, tak mam dzisiaj kaca książkowego...

Pisząc recenzje Kruka, wspomniałam o chwili oddechu chcąc uniknąć negatywnego odbioru Cieni. Hm... teraz mogę śmiało napisać, że nie wiedzieć za sprawą czego ale drugą część odebrałam jeszcze bardziej pozytywniej niż pierwszą. 

Autor: Kelly Creagh
Tytuł: Nevermore: Cienie
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 402
Ocena: 9

Z MOŻLIWOŚĆ ODBYCIA TEJ PODRÓŻY SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU JAGUAR


Wyzwania:
 Czytam fantastykę, Tyle, ile mam 2,2 cm, 52 książki,  Pisz 52

Publikacja i link:
Blog, Lubimyczytac.pl

Nevermore: Kruk/ Cienie/ ...?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy umiesz przyznać się do błędu...?

Ponoć nie myli się tylko ten co nic nie robi. O innych na przykład - saper - że może, ale tylko raz. Nie zmienia to jednak "szarej codzienności". Gdzie wśród natłoku spraw, niedostatku czasu czy plątaninie myśli zdarzają nam się pomyłki. Te drobne i nic nieznaczące typu nie to mleko z półki w sklepie. Niekiedy jednak wielkie błędy, które mogą nas kosztować wiele. Tak! Nie ma ludzi nie omylnych.

(1) Tak trudno opiekować się kimś,...

… nawet najukochańszym na świecie,  gdy samemu potrzebuje się opieki i przytulenia... (W imię miłości, K. Michalak, str. 37, Wyd. Literackie, 2013) Jakiś czas temu czytałam inny tytuł Pani Katarzyny i … o tym opowiem jednak innym razem. Dziś zdradzę tylko, że nie ciągnęło mnie do jej kolejnych tytułów. Jednak jak przystało na mola książkowego, nie przepuszczam okazji do zdobycia jakiejkolwiek pozycji po okazyjnej cienie (niecałych 6 zł.). Dodatkowo historia o małej bohaterce wydała mi się pospolita.

Tam, gdzie działają liczne sprzeczności,...

Źródło ... tam rozkwita największa nadzieja.  (Ignacy Loyola) Bywają czasami takie chwile, że człowiek po prostu musi poruszyć jakiś temat, bo inaczej się udusi.  Zacznę od opisania sytuacji, której byłam świadkiem jakiś czas temu. Rzecz działa się na przejściu dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Rodzina dwa + jeden, na wycieczce rowerowej. Tata jadący jako pierwszy przepisowo przejeżdża na rowerze pasem wyznaczonym dla rowerów. Mama jedząca jako ostatnia tuż przed przejściem zsiada z roweru i rzecze do dziecka. Dziewczynki lat około dziesięciu. - Ola, Ola zsiądź z roweru.  Co robi Ola (to wiele tłumaczy, mam swoją małą teorie o magi imion o której być może kiedyś opowiem). Otóż Ola wybiera opcję dla siebie najwygodniejszą przejeżdżając po przejściu dla pieszych. (czyli, po pasach, ale to już szczegół w tym momencie nie istotny) Na dodatek informując mamę czemu wybiera takie rozwiązanie. - A tata przejeżdża!