Przejdź do głównej zawartości

#22 Sny, J. Koryl

Sny to tytuł wypatrzony na stronie wydawnictwa Dreams, to impuls od drugiego wejrzenia. Zwyciężyła jednak ciekawość, co kryje w sobie ta książka. Przyznaje okładki książek wydawanych przez to wydawnictwo są tak przykuwające uwagę, że trudno przejść obok nich obojętnie i własnie okładka zaważyła ostatecznie o chęci sięgnięcia po Sny.... Bo przyznaje pierwsze moje odczucie było inne thriller/sensacja to przecież nie dla mnie...? Ale po wnikliwym spojrzeniu ujrzałam polane gdzieś w lesie, ciemną noc, prosty biały napis tytułu ze śladami krwi i kruka...? Będąc na Warszawskich Targach Książki najchętniej wyszłabym ze stoiska wydawnictwa z większą ilością książek. Jednak ograniczony na ten czas budżet zaważył, że zdecydowałam się ostatecznie na książkę Janusza Koryla. Czy książka tak cienka jak na moje upodobania raptem niespełna sto pięćdziesiąt stron, o tak prostym tytule ma w sobie to coś, że warto było po nią sięgnąć...?




To historia księdza Eugeniusza z niewielkiego miasteczka Dynów, który od jakiegoś czasu miewa spełniające się co do joty koszmarne sny. Problem zaczyna się kiedy do akcji wkracza miejscowa policja i to ona musi odnajdować kolejne ofiary proroczych snów...

Książka stanowi połączenie narracji trzecioosobowej z fragmentami zapisków w pierwszej osobie. Dodaje to przedstawionej historii więcej wiarygodności. Pogłębiając w czytelniku odbierane wrażenia ze śledzonych wydarzeń, czasem ukazując jedną historię z dwóch zupełnie innych stron... i mnie taka konstrukcja pasuje.

Książka jest cienka i zakładałam, że po prostu usiądę i przeczytam ją za jednym podejściem. Niestety albo i dobrze? Pod naporem emocji, myśli i wydarzeń dotykających bohaterów książki, potrzebowałam czasem chwili oddechu... I powiem, że w przypadku tej książki to świadczy moim zdaniem o tym, że jest to dobra książka. Bo między innymi o to, w książkach chodzi. O wywołanie w czytelniku emocji... A i chwile te nie trwały z byt długo, bo za chwilę gnana ciekawością sięgałam znów..., aż mi się książka skończyła. Ot, co!

Polecam zwłaszcza fanom gatunku.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy umiesz przyznać się do błędu...?

Ponoć nie myli się tylko ten co nic nie robi. O innych na przykład - saper - że może, ale tylko raz. Nie zmienia to jednak "szarej codzienności". Gdzie wśród natłoku spraw, niedostatku czasu czy plątaninie myśli zdarzają nam się pomyłki. Te drobne i nic nieznaczące typu nie to mleko z półki w sklepie. Niekiedy jednak wielkie błędy, które mogą nas kosztować wiele. Tak! Nie ma ludzi nie omylnych.

(1) Tak trudno opiekować się kimś,...

… nawet najukochańszym na świecie,  gdy samemu potrzebuje się opieki i przytulenia... (W imię miłości, K. Michalak, str. 37, Wyd. Literackie, 2013) Jakiś czas temu czytałam inny tytuł Pani Katarzyny i … o tym opowiem jednak innym razem. Dziś zdradzę tylko, że nie ciągnęło mnie do jej kolejnych tytułów. Jednak jak przystało na mola książkowego, nie przepuszczam okazji do zdobycia jakiejkolwiek pozycji po okazyjnej cienie (niecałych 6 zł.). Dodatkowo historia o małej bohaterce wydała mi się pospolita.

Tam, gdzie działają liczne sprzeczności,...

Źródło ... tam rozkwita największa nadzieja.  (Ignacy Loyola) Bywają czasami takie chwile, że człowiek po prostu musi poruszyć jakiś temat, bo inaczej się udusi.  Zacznę od opisania sytuacji, której byłam świadkiem jakiś czas temu. Rzecz działa się na przejściu dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Rodzina dwa + jeden, na wycieczce rowerowej. Tata jadący jako pierwszy przepisowo przejeżdża na rowerze pasem wyznaczonym dla rowerów. Mama jedząca jako ostatnia tuż przed przejściem zsiada z roweru i rzecze do dziecka. Dziewczynki lat około dziesięciu. - Ola, Ola zsiądź z roweru.  Co robi Ola (to wiele tłumaczy, mam swoją małą teorie o magi imion o której być może kiedyś opowiem). Otóż Ola wybiera opcję dla siebie najwygodniejszą przejeżdżając po przejściu dla pieszych. (czyli, po pasach, ale to już szczegół w tym momencie nie istotny) Na dodatek informując mamę czemu wybiera takie rozwiązanie. - A tata przejeżdża!