Przejdź do głównej zawartości

#21 Obca pamięć, D. Krokos

Obca Pamięć - Dan Krokos
"Trudno jest walczyć
 z czymś, czego się nie zna."

Tym razem postanowiłam rozłożyć tytuł książki "Obca pamięć" na czynniki pierwsze. 
Obca, pierwsze  skojarzenie szczerze możne, jakiś kosmita? Kolejne skojarzenia idą jak fala  nie znana, nieswoja, niewłasna...
A pamięć nie będę się pokuszać o własne ujęcie definicji, ale to odda charakter tego, co mam na myśli
"zdolność, predyspozycja umysłu do przyswajania, utrwalania i przypominania doznanych wrażeń, przeżyć, wiadomości" - źródło.


Zostawmy na chwile tytuł, książka opowiada historię siedemnastoletniej Mirandy North. Dziewczyna budzi się w środku miasta nie pamiętając kim, skąd jest, i jak się tu znalazła. Skutkiem próby znalezienia jakiejkolwiek pomocy jest katastrofalne wydarzenie do jakiego dochodzi. Peter chłopak,
który nie jest ani trochę przejęty, stanowi wyjątek wśród ogarniętego przerażeniem i paniką tłumu w związku z tajemniczą energią jaką wysyła nieświadoma niczego dziewczyna. Mirandzie nie pozostaje, więc nic innego jak zaufać chłopakowi który stanowi jedyną szanse na odzyskanie wspomnień.

A to, co powoli odkrywa nie jest tym czego mogła by się spodziewać nastoletnia dziewczyna. Bo przecież trudno się pogodzić z byciem elementem eksperymentu, specjalne wyszkoloną by wykorzystywać jej umiejętności, których przedsmak już obserwowała. To oraz zamglone wspomnienia, które powracają nie ułatwiają sprawy w odkryciu sensu jej istnienia. Nie jest jednak w tym sama jest zespół, który zna, powinna znać. Peter, Noah, Oliva mają te same zdolność, co ona, ten sam dylemat kim są... i po, co?

Teraz po przeczytaniu książki. Będącej znakomitym wciągającym debiutem Dana Krokosa, kolejnego autora młodego pokolenia wiem, w jak dużym błędzie byłam, ze swoimi przypuszczeniami...

Autor zbudował świetną  osadzoną w zwykłym świecie historie. Stopniowo budowane napięcie, informację sączone pomalutku oraz wartka akcja powodują, że czytelnikowi trudno oderwać się od książki.  Bohaterowie barwni, po za problemami, jakie stawie przed nimi autor tworząc fabułę. Miewają również problemy całkiem zwyczajne miłość, przyjaźń, poszukiwanie tożsamości. Co pozwala w jakimś większym stopniu się z nimi utożsamić. Dla mnie dodatkowo sam pomysł na taki temat w książce  z gatunku fantastyki jest nowatorski, ale i bardzo trafiony, bo daję książce oryginalność. Co na pewno pozwoli jej nie zginąć w gąszczu innych. 

Na koniec śmiało mogę stwierdzi, że moją czytelniczą wyobraźnie pobudzić może również historia bez postaci rodem z baśni i legend. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy też czasem chcą przeczytać  coś bliższego problemom jakie stawia nasza współczesna rzeczywistość...?


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy umiesz przyznać się do błędu...?

Ponoć nie myli się tylko ten co nic nie robi. O innych na przykład - saper - że może, ale tylko raz. Nie zmienia to jednak "szarej codzienności". Gdzie wśród natłoku spraw, niedostatku czasu czy plątaninie myśli zdarzają nam się pomyłki. Te drobne i nic nieznaczące typu nie to mleko z półki w sklepie. Niekiedy jednak wielkie błędy, które mogą nas kosztować wiele. Tak! Nie ma ludzi nie omylnych.

(1) Tak trudno opiekować się kimś,...

… nawet najukochańszym na świecie,  gdy samemu potrzebuje się opieki i przytulenia... (W imię miłości, K. Michalak, str. 37, Wyd. Literackie, 2013) Jakiś czas temu czytałam inny tytuł Pani Katarzyny i … o tym opowiem jednak innym razem. Dziś zdradzę tylko, że nie ciągnęło mnie do jej kolejnych tytułów. Jednak jak przystało na mola książkowego, nie przepuszczam okazji do zdobycia jakiejkolwiek pozycji po okazyjnej cienie (niecałych 6 zł.). Dodatkowo historia o małej bohaterce wydała mi się pospolita.

Tam, gdzie działają liczne sprzeczności,...

Źródło ... tam rozkwita największa nadzieja.  (Ignacy Loyola) Bywają czasami takie chwile, że człowiek po prostu musi poruszyć jakiś temat, bo inaczej się udusi.  Zacznę od opisania sytuacji, której byłam świadkiem jakiś czas temu. Rzecz działa się na przejściu dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Rodzina dwa + jeden, na wycieczce rowerowej. Tata jadący jako pierwszy przepisowo przejeżdża na rowerze pasem wyznaczonym dla rowerów. Mama jedząca jako ostatnia tuż przed przejściem zsiada z roweru i rzecze do dziecka. Dziewczynki lat około dziesięciu. - Ola, Ola zsiądź z roweru.  Co robi Ola (to wiele tłumaczy, mam swoją małą teorie o magi imion o której być może kiedyś opowiem). Otóż Ola wybiera opcję dla siebie najwygodniejszą przejeżdżając po przejściu dla pieszych. (czyli, po pasach, ale to już szczegół w tym momencie nie istotny) Na dodatek informując mamę czemu wybiera takie rozwiązanie. - A tata przejeżdża!