Tym razem postanowiłam rozłożyć tytuł książki "Obca pamięć" na czynniki pierwsze.
Obca, pierwsze skojarzenie szczerze możne, jakiś kosmita? Kolejne skojarzenia idą jak fala nie znana, nieswoja, niewłasna...
A pamięć nie będę się pokuszać o własne ujęcie definicji, ale to odda charakter tego, co mam na myśli
"zdolność, predyspozycja umysłu do przyswajania, utrwalania i przypominania doznanych wrażeń, przeżyć, wiadomości" - źródło.
Zostawmy na chwile tytuł, książka opowiada historię siedemnastoletniej Mirandy North. Dziewczyna budzi się w środku miasta nie pamiętając kim, skąd jest, i jak się tu znalazła. Skutkiem próby znalezienia jakiejkolwiek pomocy jest katastrofalne wydarzenie do jakiego dochodzi. Peter chłopak,
który nie jest ani trochę przejęty, stanowi wyjątek wśród ogarniętego przerażeniem i paniką tłumu w związku z tajemniczą energią jaką wysyła nieświadoma niczego dziewczyna. Mirandzie nie pozostaje, więc nic innego jak zaufać chłopakowi który stanowi jedyną szanse na odzyskanie wspomnień.
A to, co powoli odkrywa nie jest tym czego mogła by się spodziewać nastoletnia dziewczyna. Bo przecież trudno się pogodzić z byciem elementem eksperymentu, specjalne wyszkoloną by wykorzystywać jej umiejętności, których przedsmak już obserwowała. To oraz zamglone wspomnienia, które powracają nie ułatwiają sprawy w odkryciu sensu jej istnienia. Nie jest jednak w tym sama jest zespół, który zna, powinna znać. Peter, Noah, Oliva mają te same zdolność, co ona, ten sam dylemat kim są... i po, co?
Teraz po przeczytaniu książki. Będącej znakomitym wciągającym debiutem Dana Krokosa, kolejnego autora młodego pokolenia wiem, w jak dużym błędzie byłam, ze swoimi przypuszczeniami...
Autor zbudował świetną osadzoną w zwykłym świecie historie. Stopniowo budowane napięcie, informację sączone pomalutku oraz wartka akcja powodują, że czytelnikowi trudno oderwać się od książki. Bohaterowie barwni, po za problemami, jakie stawie przed nimi autor tworząc fabułę. Miewają również problemy całkiem zwyczajne miłość, przyjaźń, poszukiwanie tożsamości. Co pozwala w jakimś większym stopniu się z nimi utożsamić. Dla mnie dodatkowo sam pomysł na taki temat w książce z gatunku fantastyki jest nowatorski, ale i bardzo trafiony, bo daję książce oryginalność. Co na pewno pozwoli jej nie zginąć w gąszczu innych.
Na koniec śmiało mogę stwierdzi, że moją czytelniczą wyobraźnie pobudzić może również historia bez postaci rodem z baśni i legend. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy też czasem chcą przeczytać coś bliższego problemom jakie stawia nasza współczesna rzeczywistość...?
Komentarze
Prześlij komentarz
*Nie spamuj! Komentarze w stylu fajny blog, zapraszam do mnie lub te z linkiem do Twojego bloga, będą usuwane.
*Staram się odwiedzać blogi osób, które skomentowały mój post i odwdzięczyć im się tym samym.
*Za każdy konstruktywny komentarz serdecznie dziękuję.