
Tytuł "Kobieta niespodzianka" opowiada historię typowej rodziny jakich wiele:
Magda jest typową matkom, żonom, pracownikiem akademickim, oddana bardziej domowi, niż karierze zawodowej.
Andrzej, mąż, ojciec, pracownik telewizji, nic dodać, nic ująć.
Basia, córka, starsza siostra, absolwentka uniwersytetu, po krótko trwałej pierwszej pracy obecnie rozpoczyna nową.
Romek, syn, brat, typowy nastoletni uczeń liceum.
Romek, syn, brat, typowy nastoletni uczeń liceum.
Do tego dochodzi kilka osób spoza rodziny, Stefan kolega z pracy Andrzeja, Ewelina nowa szefowa Basi, mająca dziwne trochę ekscentryczne podejście do spraw damsko-męski. Jest jeszcze tajemnicza ONA?
"Kobieta niespodzianka" to tytuł, który we mnie obudził takie sprzeczne emocje. A o to wyjaśnienie co wpłynęło na taki stan rzeczy.
Z jednej strony tytuł - Kobieta niespodzianka - w pierwszym odczuciu po przeczytaniu opisu skojarzył mi się z piękną młodą damą o zamiłowaniu do intrygi. I być może w książce ta intryga była, ale według mnie nie na tyle rozwinięta by ją zauważyć? Standardowe miejsce akcji, zwykłe proste miasto ot co, wydarzenia prosto z życia, więc czym się zachwycać. Zważywszy na fakt, iż bohaterowie są różni, jest ich kilku, jednak żaden nie jest na tyle zarysowany by móc śmiało stwierdzić, że to jej filar i główna postać. Ponadto ja nie znalazłam w książce zbyt wiele tej kobiety niespodzianki, pozostaję więc dla mnie zagadką kim była? Myśląc zarówno o okładce, jaki i samej książce nasuwa mi się inne nieco określenie - Kobieta Zagadka. I to powoduję, że nie potrafię utożsamić się z bohaterami, że czegoś mi w książce zabrakło. Być może gdyby na koniec książki dostał jasne wyjaśnienie, kim u licha była tytułowa dam moje wrażenie były inne, bardziej pozytywne.
Drugą stroną medalu przy tym tytule, jest to, że podobnie, jak poprzednią i tą książkę czyta się szybko, jest lekka. Nie wymaga też od czytelnika dużego skupienia. Co ja czasem osobiście lubię. Takie szybkie czytadełko przy, którym można znaleźć choć chwilę wytchnienia. Po lekturze książki "W kajdankach namiętności", którą czytałam w pierwszej kolejności miałam kilka razy wrażenie, że to już znam, to już gdzieś czytałam... było to dziwne uczucie, takie deja vu. A to chyba dobrze, łatwiej nam się oswoić z tym co znane. Są jeszcze inne zalety książek tego autora, posiadają odpowiednią dawkę dobrego humoru. Oraz, jak już wspomniałam w poprzedniej recenzji zupełnie inne spojrzenie na związki. Takie, racjonalne, proste, bez zbędnych niedopowiedzeń czy nadmiernego roztrząsania problemów dotykających bohaterów książek.
Ja nadal pozostaję w pełni ciekawa pozostałych książek Piotra Kołodzejczaka, ciekawej osoby piszącej życiowe książki, z bohaterami, których każdy czytelnik mógłby się utożsamić. Ten tytuł "Kobieta niespodzianka" mogę polecić wszystkim tym którym, brakuje wytchnienia i potrzebują książki na nie myślenie ponieważ czytelnicy, którzy oczekują od książki czegoś więcej mogą się jednak w moim odczuciu trochę rozczarować.
Z jednej strony tytuł - Kobieta niespodzianka - w pierwszym odczuciu po przeczytaniu opisu skojarzył mi się z piękną młodą damą o zamiłowaniu do intrygi. I być może w książce ta intryga była, ale według mnie nie na tyle rozwinięta by ją zauważyć? Standardowe miejsce akcji, zwykłe proste miasto ot co, wydarzenia prosto z życia, więc czym się zachwycać. Zważywszy na fakt, iż bohaterowie są różni, jest ich kilku, jednak żaden nie jest na tyle zarysowany by móc śmiało stwierdzić, że to jej filar i główna postać. Ponadto ja nie znalazłam w książce zbyt wiele tej kobiety niespodzianki, pozostaję więc dla mnie zagadką kim była? Myśląc zarówno o okładce, jaki i samej książce nasuwa mi się inne nieco określenie - Kobieta Zagadka. I to powoduję, że nie potrafię utożsamić się z bohaterami, że czegoś mi w książce zabrakło. Być może gdyby na koniec książki dostał jasne wyjaśnienie, kim u licha była tytułowa dam moje wrażenie były inne, bardziej pozytywne.
Drugą stroną medalu przy tym tytule, jest to, że podobnie, jak poprzednią i tą książkę czyta się szybko, jest lekka. Nie wymaga też od czytelnika dużego skupienia. Co ja czasem osobiście lubię. Takie szybkie czytadełko przy, którym można znaleźć choć chwilę wytchnienia. Po lekturze książki "W kajdankach namiętności", którą czytałam w pierwszej kolejności miałam kilka razy wrażenie, że to już znam, to już gdzieś czytałam... było to dziwne uczucie, takie deja vu. A to chyba dobrze, łatwiej nam się oswoić z tym co znane. Są jeszcze inne zalety książek tego autora, posiadają odpowiednią dawkę dobrego humoru. Oraz, jak już wspomniałam w poprzedniej recenzji zupełnie inne spojrzenie na związki. Takie, racjonalne, proste, bez zbędnych niedopowiedzeń czy nadmiernego roztrząsania problemów dotykających bohaterów książek.
Ja nadal pozostaję w pełni ciekawa pozostałych książek Piotra Kołodzejczaka, ciekawej osoby piszącej życiowe książki, z bohaterami, których każdy czytelnik mógłby się utożsamić. Ten tytuł "Kobieta niespodzianka" mogę polecić wszystkim tym którym, brakuje wytchnienia i potrzebują książki na nie myślenie ponieważ czytelnicy, którzy oczekują od książki czegoś więcej mogą się jednak w moim odczuciu trochę rozczarować.
Autor: Piotr Kołodziejczak
Tytuł: Kobieta niespodzianka
Tytuł: Kobieta niespodzianka
Wydawnictwo: Borgis
Liczba stron: 192
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz
*Nie spamuj! Komentarze w stylu fajny blog, zapraszam do mnie lub te z linkiem do Twojego bloga, będą usuwane.
*Staram się odwiedzać blogi osób, które skomentowały mój post i odwdzięczyć im się tym samym.
*Za każdy konstruktywny komentarz serdecznie dziękuję.