Przejdź do głównej zawartości

#17 Za progiem grobu, A. Ziemiański



"Uwielbiam z tobą pracować. Jesteś jednym z niewielu ludzi, którym zleca się jakąś sprawę z pełnym przekonaniem, że nic nie zostanie pominięte. Że sprawa zostanie rozwiązana, jeśli tylko to leży w ludzkiej mocy."

Taki jest Andrzejewski wolny strzelec, który nie lubi być określany mianem prywatnego detektywa. A ja za sprawą kilku powodów miałam podobne wrażenie, polubiłam czytanie o Andrzejewskim. Dla którego faktycznie nie ma sprawy nie do rozwiązania. Niezależnie od tego czy jest to sprawa odnalezienia młodego uciekiniera z bogatego domu, wyjaśnienia kradzieży grubych pieniędzy bogatym pacjentom podwrocławskiego szpitala czy próba odnalezienia porywaczy bezdomnych. Być może sprawy się łączą i przeplatają. Jednak bohater nie pozostaje sam na posterunku do swojego zleceniodawcy Richtera dostaję wsparcie w osobie BB, pięknej lekarki, która wróciła z misji w Afganistanie, meldującej się mężowi w dość regularnych odstępach czasowych. Jest tak uległa czy może jednak nie?  "Zasadniczo, gdybym poprosiła jedliby mi z ręki, ale przyzwoitość sprawiła, że nie kazałam im klęczeć podczas rozmowy". Zdolna nawet poświęcić wszystko by rozwikłać sprawę. A czym jest wszystko? Jest jeszcze Różycki policjant, który pomaga w rozwiązaniu sprawy, na jak wiele pozwoli dwójce bohaterów w ich działaniach?
Podobno, jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Książka jest połączeniem niemalże wszystkich gatunków literackich kryminał, sensacja, fantastyka, a wierzcie mi nie jest do niczego, wręcz przeciwnie stanowi bardzo dobre dzieło do końca trzymające w napięciu z odpowiedzią na pytanie, jak dużo leży w ludzkiej mocy? Okazuje się, że .... a nie lepiej sprawdzić samemu?

Wyjaśnię też słodką tajemnice. W niedzielę na Warszawskich Targach Książki, było spotkanie między innymi z autorem tej książki. Niestety nie mogłam pozwolić sobie na zdobycie autografu z dwóch powodów. Po pierwsze, co już pisałam budżet miałam dość ograniczony, więc zakup jednej z książek autora nie wchodził tym razem w grę. Nie byłam pewna czy Panie pracujące w mojej miejskiej bibliotece były by zadowolone ze zwrócenia pomazanej książki, i co że przez jej autora. Natomiast wiedziona ciekawością o losy innej znanej mi z książki Pana Ziemiańskiego bohaterki postanowiłam zadać pytanie czy można liczyć na jakąś kontynuację przygód tej bohaterki. Obiecałam też recenzję Za progiem grobu, ot i ona krótka acz treściwa podobała mi się bardzo. A kontynuacja tego też kiedyś będzie? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tam, gdzie działają liczne sprzeczności,...

Źródło ... tam rozkwita największa nadzieja.  (Ignacy Loyola) Bywają czasami takie chwile, że człowiek po prostu musi poruszyć jakiś temat, bo inaczej się udusi.  Zacznę od opisania sytuacji, której byłam świadkiem jakiś czas temu. Rzecz działa się na przejściu dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Rodzina dwa + jeden, na wycieczce rowerowej. Tata jadący jako pierwszy przepisowo przejeżdża na rowerze pasem wyznaczonym dla rowerów. Mama jedząca jako ostatnia tuż przed przejściem zsiada z roweru i rzecze do dziecka. Dziewczynki lat około dziesięciu. - Ola, Ola zsiądź z roweru.  Co robi Ola (to wiele tłumaczy, mam swoją małą teorie o magi imion o której być może kiedyś opowiem). Otóż Ola wybiera opcję dla siebie najwygodniejszą przejeżdżając po przejściu dla pieszych. (czyli, po pasach, ale to już szczegół w tym momencie nie istotny) Na dodatek informując mamę czemu wybiera takie rozwiązanie. - A tata przejeżdża! 

Czy umiesz przyznać się do błędu...?

Ponoć nie myli się tylko ten co nic nie robi. O innych na przykład - saper - że może, ale tylko raz. Nie zmienia to jednak "szarej codzienności". Gdzie wśród natłoku spraw, niedostatku czasu czy plątaninie myśli zdarzają nam się pomyłki. Te drobne i nic nieznaczące typu nie to mleko z półki w sklepie. Niekiedy jednak wielkie błędy, które mogą nas kosztować wiele. Tak! Nie ma ludzi nie omylnych.

(1) Tak trudno opiekować się kimś,...

… nawet najukochańszym na świecie,  gdy samemu potrzebuje się opieki i przytulenia... (W imię miłości, K. Michalak, str. 37, Wyd. Literackie, 2013) Jakiś czas temu czytałam inny tytuł Pani Katarzyny i … o tym opowiem jednak innym razem. Dziś zdradzę tylko, że nie ciągnęło mnie do jej kolejnych tytułów. Jednak jak przystało na mola książkowego, nie przepuszczam okazji do zdobycia jakiejkolwiek pozycji po okazyjnej cienie (niecałych 6 zł.). Dodatkowo historia o małej bohaterce wydała mi się pospolita.