Jest to debiutancki kryminał szwedzkiej dziennikarki, pisarki, która z wykształcenia jest psychologiem. Jestem zwolenniczką książek standardowych, szelestu kartek pod palcami i zapachu farby drukarskiej. Nie mam też zbyt dużej skali porównawczej, jeśli chodzi o kryminały, gdyż nie jest to mój ulubiony gatunek literacki Mimo tego, trudno było mi się oderwać od fabuły. Wydarzeń z 1994 roku, które dzieją się w Villette, mieście stworzonym przez autorkę i umieszczonym w Belgii.
W wyniku wypadku samochodowego ginie lubiana przez wszystkich, emerytowana nauczycielka. Miejscowy policjant wiedziony przeczuciem, że nie było to przypadkowe zdarzenie zawiadamia o sprawie Pałac Sprawiedliwości. Teraz Martine Poirot sędzia śledcza wkracza do akcji. Podejmując się wyjaśnia czy to faktycznie, nie był tylko wypadek. W trakcje kilku dniowego dochodzenia i ustalania przyczyny śmierci Jeanne Demaret okazuję się, że aby odkryć prawdę najpierw Martine musi dojść do tego, co się wydarzyło pewniej letniej nocy ponad 30 lat temu. Nie ułatwiają tego świadkowie uczestnicy, przypuszczalni sprawcy wydarzenia sprzed lat. Każdy wydaje się podejrzany, każdy mógłby dużo stracić na ujawnieniu tego, co wtedy zaszło, każdego też dręczy mroczna przeszłość. I to, o co w dobrym kryminale przecież chodzi winny zostaje odnaleziony ... A kto nim jest? Tego nie zdradzę, ale przyznam, że praktycznie do samego końca, nie wpadła bym na takie rozwiązanie tej zawiłej sprawy, a oto też przecież chodzi, o budowanie napięcia do ostatniej strony. Całość wydarzeń i bohaterów dodatkowo, w ciekawy sposób osadzona wśród społeczności polityków i osób wysoko posadzonych.
W wyniku wypadku samochodowego ginie lubiana przez wszystkich, emerytowana nauczycielka. Miejscowy policjant wiedziony przeczuciem, że nie było to przypadkowe zdarzenie zawiadamia o sprawie Pałac Sprawiedliwości. Teraz Martine Poirot sędzia śledcza wkracza do akcji. Podejmując się wyjaśnia czy to faktycznie, nie był tylko wypadek. W trakcje kilku dniowego dochodzenia i ustalania przyczyny śmierci Jeanne Demaret okazuję się, że aby odkryć prawdę najpierw Martine musi dojść do tego, co się wydarzyło pewniej letniej nocy ponad 30 lat temu. Nie ułatwiają tego świadkowie uczestnicy, przypuszczalni sprawcy wydarzenia sprzed lat. Każdy wydaje się podejrzany, każdy mógłby dużo stracić na ujawnieniu tego, co wtedy zaszło, każdego też dręczy mroczna przeszłość. I to, o co w dobrym kryminale przecież chodzi winny zostaje odnaleziony ... A kto nim jest? Tego nie zdradzę, ale przyznam, że praktycznie do samego końca, nie wpadła bym na takie rozwiązanie tej zawiłej sprawy, a oto też przecież chodzi, o budowanie napięcia do ostatniej strony. Całość wydarzeń i bohaterów dodatkowo, w ciekawy sposób osadzona wśród społeczności polityków i osób wysoko posadzonych.
Jestem młoda i niedoświadczana jako blogger, ale postanowiłam podejść do sprawy uczciwie. Nie mogę pominąć tego, że czytając tą książkę, która mimo powyższych pozytywów, sprawiała na mnie wrażenie dzieła, które nie przeszło ostatniej korekty.
Cytat:
"Za oknami było czarno, czarne był jej myśli."
Komentarze
Prześlij komentarz
*Nie spamuj! Komentarze w stylu fajny blog, zapraszam do mnie lub te z linkiem do Twojego bloga, będą usuwane.
*Staram się odwiedzać blogi osób, które skomentowały mój post i odwdzięczyć im się tym samym.
*Za każdy konstruktywny komentarz serdecznie dziękuję.