Jako że jestem według zaleceń wydawcy widniejących na okładce wiek 10+ dość sędziwą staruszką jak na tę pozycję i miewam kłopoty ze wzrokiem -1,5 dioptrii robi swoje, nie zauważyłam, jak nazywa się kraina, w której spędziłam ostatnie półtora tygodnia.
Natomiast prowadzona przez rodzinę Heapów, którzy dziesięć lat wcześnie. Jednego dnia dowiadują się o śmierci swojego nowo narodzonego syna Septimusa oraz podejmują się wychowania nieznanej dziewczynki, której nadają, imię Jenna. Choć czasem nie było łatwo za sprawą potraw Zeldy, jak i miejscami przerażającej długości opisów. Podołałam podróży i wracam bogatsza w wiedzę, jak robi się robale ochronne, czym parał się szczur Stanley, gdzie duchy mogą wejść a gdzie nie, czy buty z wężowej skóry, jakie nosiła Marcia Overstrand, są odpowiednim obuwiem na Mokradła Marram, kto został wybrany przez pierścień na Smoczego Pana. Wytrwałam i teraz już wiem... że za jakiś czas znów mam spotkanie z rodziną Heapów w ich magicznym świecie tym razem w drugim tomie Septimusa Heap – Smoczy Lot. Tym którzy też chcieliby posiąść tą i podobną wiedzę jak dostać się na szczyt wieży czarodziejów lub nietypowego sposobu wyjścia z niej i wielu innych cennych magicznych informacji, których tu jest pełno, zachęcam do wyprawy, warto. A na razie muszę zmykać światy dwóch innych książek czekają na moje ich odkrycie.
Ha, zapomniałabym zupełnie. Ach, starość nie radość, z wieść internetowych wynika, że wytwórnia Warner Bros kupiła prawa do ekranizacji serii książek o Septimusie, jednak o samym filmie, kiedy premiera i takie tam ani widu, ani słychu.
Komentarze
Prześlij komentarz
*Nie spamuj! Komentarze w stylu fajny blog, zapraszam do mnie lub te z linkiem do Twojego bloga, będą usuwane.
*Staram się odwiedzać blogi osób, które skomentowały mój post i odwdzięczyć im się tym samym.
*Za każdy konstruktywny komentarz serdecznie dziękuję.