Przejdź do głównej zawartości

#1(52) Matecznik, A.Grzelak

Matecznik - Agnieszka Grzelak

Matka Polka?

Współczesna literatura kobieca poruszyła już chyba wszystkie stojące przed współczesnym kobietami sprawy, problemy, trudne wybory. Próbując odpowiedzieć na przeróżne pytania tudzież niekiedy podsunąć jakieś rozwiązania lub przynajmniej ukazując inny punkt widzenia. Sięgam coraz częściej. Na Matecznik skusiłam się patrząc na malowniczy sielski obrazek z piękną zadbaną kobietą w niczym nie przypominającej głównej bohaterki matki czterech córek w przedziale wiekowym 3 - 10 lat. Oczekując zabawnej historii.

Autorka książki ukończyła Akademię Medyczną w Warszawie, ale od dziecka marzyła o pisaniu książek. Mieszka pod Warszawą z mężem i czterema córkami.

I cóż  za zbieżność. Książka to dziennik Kamili, matki czterech dziewczynek (Tosi 10 lat, Joni 8 lat, Majki 6 lat i Duszki 3 lata). Opisane dzień po dniu zmagania owej bohaterki z szarą codziennością... Gdzie od czasu do czasu pojawia się mąż Franciszek, jacyś dziadkowie. 

Powiem tak! Ja tego nie kupuje, zdaje sobie sprawę, że codzienność kobiet nie jest usłana różami. Życie to nie bajka, ale po to sięgam po książki by właśnie o tym choć przez chwile nie myśleć, by choć właśnie przez chwile przenieść się w jakiś inny świat. 

Podsumowanie
Plusy i minusy książki
Plusy ładna okładka i na tym koniec. Generalnie książka sprawia na mnie wrażenie, że jest to opis czyichś frustracji. No, fakt sama nie mam dzieci ale to nie znaczy, że nie wiem jak to jest... zajmować się dziećmi. Natomiast bohaterka sprawia przez cały czas wrażenie zmęczonej, niezadowolonej z życia kobiety, której na dodatek dzieci tylko przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu czy nauce czterech języków obcych na raz. Ciągłe narzekanie bohaterki jak to ma źle męczy i zniechęca do czytania. A poza tym "mówiąc" szczerze, znam wiele współczesnych kobiet, które są w o wiele gorszych sytuacja... są same z dziećmi, nie mają do pomocy przy dzieciach sztabu ludzi w postaci dziadków, a więcej w nich radości życia, co nie znaczy, że nie czują zmęczenia. 

Jednym zdaniem 
Szkoda słów... 

Cytat wart zapamiętania 
Tym razem cytat, no może raczej fragment. Nie  w kategorii "watr zapamiętania", ale niestety zapamiętany. "Czasem więc marzy mi się taka porządna, pracowita, oddana rodzinie i dyskretna osoba. (...) Może jeszcze powinnam zaproponować jej herbatę, żeby nie czuła się traktowana przedmiotowo?" (Matecznik, str. 17) I jednym takim fragmentem autorka zraziła mnie do swojego dzieła. Bohaterka wymienia listę cech jakie powinna posiadać idealna dla niej osoba na stanowisko gosposi. Podkreśla też, że co z tego, że zyska jakiś tam czas na sprzątaniu jak straci go na pogawędkach z ową gosposią. Trzeba dorosnąć i uświadomić sobie, że przede wszystkim gosposia przychodzi do nas, do pracy ale właśnie nie traktując jej przedmiotowo i od czasu do czasu proponując jednak herbatę czy dziesięć minut swojego jakże cennego czasu można zyskać coś więcej niż tylko dyskrecję czy oddanie rodzinie. Bo co jest najbardziej smutne to w moim odczuciu właśnie takie podejście jakie prezentuje bohaterka świadczy o przedmiotowym traktowaniu drugiego człowieka. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tam, gdzie działają liczne sprzeczności,...

Źródło ... tam rozkwita największa nadzieja.  (Ignacy Loyola) Bywają czasami takie chwile, że człowiek po prostu musi poruszyć jakiś temat, bo inaczej się udusi.  Zacznę od opisania sytuacji, której byłam świadkiem jakiś czas temu. Rzecz działa się na przejściu dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Rodzina dwa + jeden, na wycieczce rowerowej. Tata jadący jako pierwszy przepisowo przejeżdża na rowerze pasem wyznaczonym dla rowerów. Mama jedząca jako ostatnia tuż przed przejściem zsiada z roweru i rzecze do dziecka. Dziewczynki lat około dziesięciu. - Ola, Ola zsiądź z roweru.  Co robi Ola (to wiele tłumaczy, mam swoją małą teorie o magi imion o której być może kiedyś opowiem). Otóż Ola wybiera opcję dla siebie najwygodniejszą przejeżdżając po przejściu dla pieszych. (czyli, po pasach, ale to już szczegół w tym momencie nie istotny) Na dodatek informując mamę czemu wybiera takie rozwiązanie. - A tata przejeżdża! 

Czy umiesz przyznać się do błędu...?

Ponoć nie myli się tylko ten co nic nie robi. O innych na przykład - saper - że może, ale tylko raz. Nie zmienia to jednak "szarej codzienności". Gdzie wśród natłoku spraw, niedostatku czasu czy plątaninie myśli zdarzają nam się pomyłki. Te drobne i nic nieznaczące typu nie to mleko z półki w sklepie. Niekiedy jednak wielkie błędy, które mogą nas kosztować wiele. Tak! Nie ma ludzi nie omylnych.

(1) Tak trudno opiekować się kimś,...

… nawet najukochańszym na świecie,  gdy samemu potrzebuje się opieki i przytulenia... (W imię miłości, K. Michalak, str. 37, Wyd. Literackie, 2013) Jakiś czas temu czytałam inny tytuł Pani Katarzyny i … o tym opowiem jednak innym razem. Dziś zdradzę tylko, że nie ciągnęło mnie do jej kolejnych tytułów. Jednak jak przystało na mola książkowego, nie przepuszczam okazji do zdobycia jakiejkolwiek pozycji po okazyjnej cienie (niecałych 6 zł.). Dodatkowo historia o małej bohaterce wydała mi się pospolita.