... sobie poszaleć.
I nie raz szaleją przewracając nasze poukładane szczęśliwe życie do góry nogami. Przerabiam ich szaleństwo od jakiegoś czasu, niekiedy nawet boje cieszyć się, przeczuwając, że po chwilowej niewielkiej radości nadejdzie jeszcze większy smutek.
Podobnie czuje się Szekespir a w zasadzie Havrevy Coleman. Na samym początku wkraczania w dorosłe, życie utracił coś a w zasadzie kogoś kto był dla niego miłością życia, jego całym życiem. Po takiej stracie trudno mu powrócić do rzeczywistości nawet pomimo upływających lat. Żyje więc spokojnie w mieście Aniołów tj. Los Angeles. Do czasu kiedy tuż przed świętami spada śnieg.
Czy teraz Szekespir uwierzy w przepowiednie z ciasteczka? Czy upora się z bolesnymi wydarzeniami przeszłości? Czy pomoże mu w tym nowo poznana znajoma Hanna? Która budzi w nim nie tylko jako płeć przeciwna zainteresowanie ale także bolesne wspomnienia przeszłości.
Choć trochę przewidywalna (ja się domyśliłam) to jednak przyjemna opowieść o tym, że w życiu nigdy nie można być niczego w stu procentach pewnym, bo nie wiadomo co przyniesie los. A także i co może nieco istotniejsze jak trudno pogodzić się z jego (losu) przeciwnościami. A życie w przeszłości niejednokrotnie może przekreślić szanse na szczęśliwą przyszłość. Oczywiście jak zwykle w przypadku tego typu opowieści z... Przecież wiadomo z czym a jeśli nie przeczytaj.
Tytuł: Uśmiech niebios
Wydawnictwo: Świat książki
Liczba stron: 192
Przeczytana w: 2 dni
Komentarze
Prześlij komentarz
*Nie spamuj! Komentarze w stylu fajny blog, zapraszam do mnie lub te z linkiem do Twojego bloga, będą usuwane.
*Staram się odwiedzać blogi osób, które skomentowały mój post i odwdzięczyć im się tym samym.
*Za każdy konstruktywny komentarz serdecznie dziękuję.