... kot.
Chodzi własnymi drogami, ale wraca. Zawsze.
Nie wiem, kto to powiedział, ale coś w tym jest. Ja chyba też jestem jak ... kot, Choć ostatnio czyściej chodzę własnymi poza blogowymi ścieżkami, co zdarzało się także gdy prowadziłam wcześniejszego bloga. To wracam tu, czyli do blogowania. Zawsze. Jak stwierdził Hemingway "Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego". Z blogowaniem niewątpliwie jest podobnie napisanie jednego posta prowadzi do napisania następnego. O czym pisać chyba nie muszę, że prowadzenie bloga wiele zmienia .
Miałam to skasować - ikkkkkkkkkkkkkkkkkkkk - będąc jednak jeszcze chwilowo przy temacie kotów, nie mogę tego zrobić. Jaki widać jedna z moich kotek ma do zakomunikowania Wam i światu coś ważnego, cokolwiek to znaczy :)
Powracając do głównego wątku. Ścieżki, którymi ostatnio podążam rozmijają się z czasowo i myślowo z prowadzeniem bloga. Niestety, są to drogi kręte, niebezpieczne i wyboiste...
Miałam to skasować - ikkkkkkkkkkkkkkkkkkkk - będąc jednak jeszcze chwilowo przy temacie kotów, nie mogę tego zrobić. Jaki widać jedna z moich kotek ma do zakomunikowania Wam i światu coś ważnego, cokolwiek to znaczy :)
Powracając do głównego wątku. Ścieżki, którymi ostatnio podążam rozmijają się z czasowo i myślowo z prowadzeniem bloga. Niestety, są to drogi kręte, niebezpieczne i wyboiste...
Ścieżka radosnej twórczej działalności - czyli wena jest jak kot.
Tak, zdarza mi się czasem grafomanić póki co do przysłowiowej szuflady. Jest to o tyle trudne, że pomysły wpadają mi do głowy zawsze i wszędzie. Ale... I niestety za prawie każdym razem, na zupełnie inną opowieść, zawsze w zbliżonym czasie. W efekcie czasem dłużej zastanawiam się od którego powinnam zacząć zamiast po prostu pisać. Co poniektórzy nawet żartują, że może powinnam napisać książkę z pomysłami na książki. Dalej to już, pod górkę, wiatr w oczy i jeszcze te kłody pod nogami...
Ścieżka poszukiwacza - chciałoby się przygód.
Rzeczywistość nie jest już tak różowa. Poszukiwanie pracy samo w sobie to już jest ciężka praca. Dla mnie podwójnie ciężka. Choć wiem, że nie zrobiłam nic złego, dokładałam wszelkich starań by dbać o pozytywny wizerunek pracodawcy, starannie wykonując swoje obowiązki, zawsze chętna do pomocy. Po za obowiązkami związanymi ze stanowiskiem jakie zajmowałam zawsze byłam gotowa zrobić coś więcej. I nawet sporo zrobiłam. Jak odwdzięczył mi się za to los. Jestem bez pracy, czuje się wykorzystana "intelektualnie" i choć to niezwykle dla mnie smutne boje się, że nigdy nie zapomnę tego jak mnie potraktowano. Przez co równie ciężko o optymizm w znalezienie pracy w której ktoś doceni moje zaangażowanie, doświadczenie czy umiejętności oraz zrozumie, mój strach.
Jesienna ścieżka - niestety chandry.
W obliczy ścieżki drugiej połączonej z deszczową szaro-burą pogodą. Prosta droga prowadzi na manowce jesiennej chandry, spadku energii, braku skupienia czy nawet przeziębienia. Jak ślepa i ja zabrnęłam spory kawałek na tej drodze. Jest jednak droga, która co jakiś czas kusi by zboczyć i pójść nią dalej wprost ku...
Ścieżka nadziei - wprost ku spełnionym marzeniom.
Czasem tylko dzięki niej, zdobywam energie, by nie stanąć w miejscu, by nie zawrócić. Choć kiedyś pędziłam nią ile sił ostatnio z coraz mniejszym zapałem pokonuje jej trasę. Taki czas? Taki los? Nie wiem co zobaczę na jej końcu, kiedy on nastąpi ale mam nadzieje, że będzie to nagroda za trudy przejścia przez kilka innych ścieżek. Trzymajcie kciuki bym dotarła do jej mety.
Ps. Wena jest jak kot i ja jestem jak kot, czyli w obliczu strachu, że nie uda mi się znaleźć pracy, w której zostanie zrozumiana moja nietypowa sytuacja związana z poprzednim pracodawcą.I zbyt dużo pomysłów na metę ścieżki marzeń. Uniemożliwiało mi przez czas jakiś koncentracje na czymś co również jest dla mnie niezwykle ważne - blogu. Nadal poszukuje pracy i mam nadzieje, że znajdę ją już w wkrótce, szkoda żeby taka zdolna bestia marnowała swój potencjał.
Ps. Wena jest jak kot i ja jestem jak kot, czyli w obliczu strachu, że nie uda mi się znaleźć pracy, w której zostanie zrozumiana moja nietypowa sytuacja związana z poprzednim pracodawcą.I zbyt dużo pomysłów na metę ścieżki marzeń. Uniemożliwiało mi przez czas jakiś koncentracje na czymś co również jest dla mnie niezwykle ważne - blogu. Nadal poszukuje pracy i mam nadzieje, że znajdę ją już w wkrótce, szkoda żeby taka zdolna bestia marnowała swój potencjał.
Szukanie pracy musi być strasznie frustrującym zajęciem, którego nie zazdroszczę, a pomysł, że wena jest jak kot bardzo mi się podoba. Moja też chyba jest kotem :)
OdpowiedzUsuńPomysł na wenę i kota nie mój (co napisałam), ale też uważam, że trafny. Frustrujący? Może czasem? Najważniejsze, żeby przyszła praca taka nie była nigdy.
Usuń